W połowie marca Komisja Kodyfikacyjna Prawa Pracy zakończyła pracę nad nowym Kodeksem. Trwało to 1,5 roku. Teraz resort ma czas na analizę i wdrożenie ewentualnych poprawek. Nie wszystkie zapisy podobają się pracownikom i pracodawcom.
Koniec z urlopem na żądanie
Brak urlopu na żądanie i obowiązkowo 6 pracujących niedziel to tylko niektóre z przepisów, które wkrótce wejdą w życie. Nowy zestaw przepisów liczy sobie 554 artykuły, czyli dwa razy więcej, niż poprzedni.
Kodeks pracy – co się zmieni?
Ponadto zgodnie z zapisami projektu, pracownik będzie zobowiązany donosić nawet na swoich bliskich w ramach zakazu konkurencji – podaje portal Money.pl.
Okazuje się, że pracodawca będzie mógł też zakazać pracownikowi dodatkowej pracy pod groźbą kary w wysokości trzech pensji. Jak podaje “Dziennik Gazeta Prawna”, pracownik będzie zmuszony do niepodejmowania innej pracy, niż ta, którą wykonuje na umowie o pracę. – Chodzi o to, by praca po godzinach nie odbijała się na efektywności pracownika. W zamian miałby dostać dodatkowe pieniądze – czytamy w uzasadnieniu. Nie trudno domyślać się, że może to spowodować, że pracownicy częściej będą próbowali pracować na czarno.
Pełne 26 dni urlopu dla wszystkich
Zgodnie z nowym Kodeksem, będzie pełne 26 dni urlopu dla wszystkich pracowników, bez względu na staż pracy. Wykorzystać urlopowe dni będzie trzeba w roku kalendarzowym, za który dany urlop przysługuje. Nie będzie możliwości „zbierania” dni na przyszły rok. Jedynie „w wyjątkowych przypadkach” będzie można wykorzystać go w I kwartale następnego roku.”